Dzień czwarty Tromso
Po dłuższej rozmowie z fiordami dostaliśmy zapewnienie, że już nie będę dotykały naszego internetu ale musimy je systematycznie głaskać (trudne zadanie bo wszyscy wiecie jaki one są wielkie). Plan na dzisiejszy dzień zrealizowaliśmy w 100% – po porannej kąpieli część grupy wybrała się na przejażdżkę zaprzęgiem reniferów, pozostali odbyli kilkugodzinny spacer po wyspie. Pogoda mocno nas rozpieszcza – temperatura waha się od 0C do -5C, sporadycznie (5-10 razy dziennie) napadają nas śnieżyce które skutecznie zamazują nam już wydreptane ścieżki od hotelu do kąpieliska. Ponoć zima jest bardzo łagodna, na ulicach leży tylko 0,5 metra śniegu a widoczność podczas opadów jest doskonała – widać wszystko w promieniu 30 metrów (w normalnych zimowych warunkach nie widać nic na dalej niż metr). Woda jest fantastyczna, zimna i atakująca szpilkami – jutro podam szczegóły temperaturowe. Byłbym zapomniał – codziennie przed śniadaniem odbywamy kilkuminutowy spacer gołą stopą po śniegu -polecam wszystkim doznania są fantastyczne.
Dzień piąty Tromso
Dzisiejszy dzień zapowiada się najlepszym dniem w naszym morsowym życiu, pierwszy cel wyjazdu już mamy – znaleźliśmy wodę o temperaturze -1,8C!!! Oczywiście nic nas nie powstrzymało od kąpieli – było super. Negocjujemy jeszcze z zorzą polarną, prawdopodobnie uda nam się również osiągnąć drugi cel – wieczorną kąpiel w jej ramionach. Pozostały plan na dzisiaj to spacer w śniegu i dalsze poszukiwania jeszcze zimniejszej wody. Wieczorem podeślę kilka zdjęć, bo nikt rano nie pogłaskał fiorda i chyba ma focha…
…negocjacje zakończyły się sukcesem, zorza przyszła przed 20,00, ale wcześniej trochę się działo, nasi kierownicy wycieczki próbowali upodobnić się do renifera, później podczas wieczornej kąpieli zaatakowały nas meteoryty w postaci płatków śniegu. Odwiedził nas Polski Strażnik Mrozu (http://www.arsobatravel.pl/pl/Aktualnosci/WYPRAWA_NA_BIEGUN_ZIMNA,news,471.html). Niestety jeden punkt programu nam nie wyjdzie – kąpiel w przeręblu jest niemożliwa, na jeziorze jest 0,5 m lodu, który jest przykryty 0,5 m śniegu. Wieczorną wspólną kąpiel zawdzięczamy miejscowym morsom, którzy zaprosili nas na ognisko – przesympatyczni ludzie. Od 23,00 zorza pokazała się w całej okazałości – rozmawialiśmy z nią do późnej nocy i zgodziła się na wspólną bardzo późną kąpiel. Kąpiel poranna przy temp. powietrza -3C, wieczorna przy -10C, nocna przy -13C.
Dzień szósty Tromso
Zaczęliśmy przedostatni dzień naszej przygody porannym moczeniem w zimnej fiordowej wodzie. W naszym balu towarzyszyła nam regionalna Tromsowska gazeta – Nordlys (jutro będzie tam o nas artykuł) – bardzo mocno pokazaliśmy się w mieście, mówią o nas wszędzie, ze wszystkich stron spotykamy się z oznakami sympatii. Po kąpieli kolejne plany do zrealizowania, część grupy pojechała na skutery śnieżne, inni na spacer wokół niestety zamarzniętego jeziora, pozostali na punkt widokowy. Po powrocie kolejna wieczorna kąpiel i pożegnalne wieczorne spotkanie przy pączku (w końcu dzisiaj mamy tłusty czwartek) oczywiście bez alkoholu. Po tych paru dniach naszego pobytu okazało się że Norwegia to jednak dziki kraj – po 18,00 nie można tu kupić piwa które ma powyżej 2,5% alkoholu, knajpy zamykają o 20,00 a pić w domu można tylko do 24,00 – oczywiście nas to nie zraża, bo prawdziwy mors nie pije alkoholu, pije tylko tran z wieloryba a w Norwegi regionalne morsy piją sok z fiorda. Po pączkowej kolacji część z nas odbyła kolejne wieczorne moczenie przy zorzy polarnej, pozostali czekają na nocną kąpiel i jeszcze niższą temperaturę wody. Dzisiaj znów zaczęła się śnieżyca co może nam skomplikować nasze plany powrotowe, dowiedzieliśmy się że mieliśmy dużo szczęścia z przylotem w poniedziałek, bo już kilka chwil po naszym lądowaniu wszystkie następne samoloty miały kłopoty aby bezpiecznie usiąść na ziemi a we wtorek lotnisko było całkowicie zamknięte z powodu awarii jednego z radarów naprowadzających. Taką zimę jaką mamy dzisiaj widziałem w Polsce jakieś 40 lat temu, także być może, że zostaniemy tu chwilę dłużej. Plan na jutro to pożegnanie z fiordami (kąpielą) – mamy dla nich prezent w postaci cukierków krówek ciągutek – chyba powinny być zadowolone. Na koniec krótka informacja: poznaliśmy super kolesia Grzesia z Kiekrza którego mianowaliśmy honorowym morsowym ambasadorem Polski w Tromso (telefon do wiadomości redakcji) – w razie “W” walcie do niego jak w dym. Ze względu na późną porę i napięty plan dnia dzisiejszego zdjęcia zamieszczę za czas jakiś.
Dzień siódmy (ostatni) Tromso-Oslo-Berlin-Szczecin
Ostatnią, poranną kąpiel odbyliśmy o 6,30. Po śniadaniu pojechaliśmy na lotnisko w oczekiwaniu na dobre wieści dotyczące odlotu naszego samolotu. Na szczęście samolot miał tylko drobne opóźnienie i szczęśliwie dotarliśmy do Oslo. Po kilku godzinnym pobycie na lotnisku przemieściliśmy się do Berlina a stamtąd autokarem do Szczecina. Na miejscu cali, zdrowi i szczęśliwi zjawiliśmy się o 23,00.
Pozostałe dni są opublikowane na łamach serwisu Wirtualne Oslo
Źródło: Morsy Szczecin i Police (morswnorwegii.blox.pl)
Fot: morswnorwegii.blox.pl